Ogród na ścianie

slider_ekultura_floral
Grafika: Botanicus

 

Ogród na ścianie

Dzisiejszy wpis dedykujemy estetom. Estetom, którzy nie lubią przepłacać. Estetom, którzy nie lubią przepłacać, a sami nie mają wybitnych uzdolnień plastycznych. I takim, którzy przy okazji lubią przyrodę – jej estetyczną część. Wszystkim, którym brakuje miejsca na balkonie/oknie w bloku i chcieliby mieć wokół siebie więcej zieleni. Także tym, którym daleka jest stylistyka różowo-cukierkowa, a chcą, by ich mieszkanie wydawało się “mądrzejsze”. Wszystko do znalezienia w domenie publicznej, w internecie, do wydrukowania i oprawienia w ramki.

Celem artykułu jest przedstawienie historii rycin botanicznych w architekturze wnętrz, a także pokazanie możliwych sposobów pozyskania ich zdigitalizowanych kopii.

Skąd się wzięły?

Zielniki były tworzone już w średniowieczu, kiedy to służyły za podręczniki ziołolecznictwa (zobacz zielnik Helwinga). Z kolei historia bestsellerowych szkiców botanicznych sięga początków XVII wieku, kiedy niemiecki farmaceuta Bazyli Besler dostał od biskupa Eichstätt zadanie przygotowania katalogu roślin występujących w jego ogrodach. W efekcie 16-letniej pracy powstał Hortus Eystettensis,  album prezentujący morfologię ponad 1000 roślin przy pomocy 374 kunsztownych, realistycznych miedziorytów. Publikacja ta przyniosła ludzkości upodobanie do oglądania przekrojów roślin na papierze, a swojemu twórcy sławę i bogactwo. Pojedyncze druki Beslera za ogromne sumy kupowali luminarze tamtych czasów, by prezentować je w swoich gabinetach osobliwości. Późniejszy bujny rozkwit sztuki grafiki botanicznej nastąpił wraz z zamorskimi ekspedycjami naukowymi. Wśród innych “gwiazd” tej dyscypliny należy wymienić m.in. Georga Ehreta i Williama Bartrama.

Do dziś, dzięki naukowej proweniencji (pochodzeniu tych obiektów artystycznych), ekspozycja botanicznych ilustracji w domu nadaje mu waloru “inteligenckiego”, ponieważ, podobnie jak stare mapy, ozdoby te budzą konotacje z naukowym zacięciem właściciela (1).

Jak dotarły na ściany?

W wielu krajach motywy botanicznych rycin jako wzór tapet czy obrusów są absolutnym aranżacyjnym klasykiem. Zainspirowały wielu artystów-dekoratorów, a nawet całe style kojarzone przez nas mgliście jako “szkoły narodowe” w dekoracji wnętrz. W Polsce jednak są zdecydowanie mniej “opatrzone” i mniej zdajemy sobie sprawę z ich wpływu na wnętrzarską historię. Do końca XIX wieku filozofia urządzania wnętrz oparta była o podział pomiędzy sprzęty funkcjonalne (które były często kunsztownie zdobione) a obiekty o przeznaczeniu typowo dekoracyjnym. Kanon tych drugich obejmował tylko określony rodzaj dzieł plastycznych (portrety, pejzaże, martwe natury, itp.), zegary i inne obiekty ozdobne wykonane przez profesjonalistów z cennych materiałów.

Pierwszym wielkim propagatorem naśladowania botaników na skalę architektoniczną był William Morris, który pod koniec XIX wieku wprowadził grafikę botaniczną na wiktoriańskie salony i sypialnie, ocieplając neo-gotycką architekturę. Morris, ze wszystkimi swoimi inspiracjami tym, co “naturalne”, zdeterminował też rozwój angielskiej sielankowo-wiejskiej stylistyki nurtu Arts and Crafts.

tapeta 1

CC BY  Brooklyn Museum

Jego pomysły zostały szczególnie entuzjastycznie przeszczepione na grunt szwedzki, gdzie małżeństwo Carla i Karin Larssonów dokonało w swoim domu wnętrzarskiej reformacji uznając, że “zwykłe”, “robocze” rysunki, w tym ryciny botaniczne, oraz nadruki nadają się na ozdobę domu równie dobrze, co “profesjonalne” dzieła sztuki zamawiane u artystów. Ważne, by były ładne i by właściciele czuli się wśród nich swobodnie. Dzięki temu podejściu, Morris i Larssonowie zdemokratyzowali i spersonalizowali urządzanie mieszkań w całym świecie zachodnim. Ich osiągnięcia kontynuował Josef Frank, kolejny szwedzko-austriacki ojciec-założyciel wykorzystania wzorów z herbariów w mieszkaniach. Frank podszedł jednak do tematu z dużą inwencją i zreinterpretował go w bardziej współczesnej, egzotycznej, dynamicznej i abstrakcyjnej formie. Do dziś organiczne stylizowane wzory Franka z okresu, kiedy pracował w Svenskt Tenn, stanowią synonim “szwedzkości” we wzorach tkanin i tapet.

Oczywiście wszyscy wymienieni artyści w swojej pracy nawiązywali również do innych estetyk – średniowiecznej, ludowej, futurystycznej – ale zielniki były bardzo ważnym elementem ich wizualnej identyfikacji.

tapeta 2

© Studio Svenskt Tenn

Skąd my możemy je mieć?

O ile prace Franka są objęte prawami autorskimi, o tyle właściwie wszystkie oryginalne grafiki/ryciny botaniczne znajdują się w domenie publicznej. Tymczasem zarówno stylistyka, jak i konkretne przykłady botanicznych szkiców są często wykorzystywane w zastosowaniach komercyjnych. Wydruki ilustracji Beslera do dziś potrafią kosztować po kilka tysięcy dolarów (nie mówiąc już o tym, że oryginalny egzemplarz trzeciego wydania, jako biały kruk, został wylicytowany za 43 259 funtów (2)). Moda na herbaria nie przemija i korzystają z niej najsłynniejsze marki wnętrzarskie oferujące profesjonalnie wykonane produkty. Wizerunki roślin znajdują miejsce nie tylko jako obrazy na ścianach, ale również na pościeli, filiżankach, tacach, czy zasłonach. Oryginalne grafiki często są komputerowo “ulepszane” (poprawiany kontrast, zmieniane kontury itd.). Niektóre firmy z wyższej półki, jak angielska Albion Prints, specjalizuje się wyłącznie w wydrukach dzieł z domeny publicznej, wśród których motywy botaniczne zajmują poczesne miejsce.

ikea1

© IKEA

 

zara

© Zara Home

…a może możemy je wyhodować?

Firmy komercyjne nie mają monopolu na to wzornictwo. Dzięki digitalizacji w bibliotekach naukowych każdy internauta może ściągnąć grafikę prawie dowolnej rośliny. Czasami tylko szukanie jest czasochłonne. Wśród dużych portali oferujących bazy grafik należy przede wszystkim wymienić:

  1. Biodiversity Heritage Library. To cyfrowa biblioteka dziedzictwa przyrodniczego, działająca na zasadzie konsorcjum bibliotek (jak Europeana). Niestety, nawigacja po serwisie nie należy do najprostszych, ponieważ serwis został zaprojektowany przede wszystkim z myślą o botanikach – naukowcach, którzy znają łacinę i poszukują pozycji bibliograficznych. Jednym ze sposobów na znalezienie ciekawych rycin jest wejście w zakładkę “Collection”, w której znajduje się m.in. folder Art of Science i Floral Mania. Oba zbiory składają się z publikacji ze szczególnie pięknymi ilustracjami. By je znaleźć trzeba przeglądać poszczególne książki z folderu. Wszystkie strony każdej książki są opisane z boku “podglądu” książki: te, które zawierają ilustracje są opisane jako “ilustration”, “plate” lub “tab”.
  2. Botanicus – Prezentuje zdigitalizowane w wysokiej jakości zasoby Missouri Botanical Garden Library, jednego z najważniejszych członków Biodiversity Library. Odnalezienie grafik na portalu MBG ułatwia wejście w zakładkę “Subjects”, a następnie kliknięcie w tag: “pictorial works” lub “botanical illustrations”. Biblioteka MBG stworzyła również osobny portal prezentujący wyjątkowo rzadkie i cenne ilustrowane książki botaniczne: www.illustratedgarden.org
  3. Wikimedia Commons kategoria: Botanical illustrations.
  1. Plant Illustrations – strona agregująca materiały botaniczne z innych bibliotek z ograniczonym zasobem gatunków, ale i prostszym wyszukiwaniem grafik. Obrazów najprościej szukać poprzez zakładki “Authors”.
  1. Królewski Ogród Botaniczny w Madrycie – rysunki z Królewskiej Ekspedycji Botanicznej do Królestwa Nowej Granady (1783-1816).

Ci, którzy nie chcą płacić za gotowy obrazek na ścianę, a nie chcą też poświęcać wiele czasu na poszukiwania odpowiedniej jakości grafiki w rozległych bazach bibliotek, mają do dyspozycji strony poświęcone tzw. DIY (do-it-yourself), gdzie znajdą wyselekcjonowane pod kątem estetycznym grafiki (można się o tym można przekonać na przykład na popularnym blogu: The Graphics Fairy) lub na niezliczonych profilach na Pinterest czy Flickr (jak np. konto Biodiversity Heritage Library) . Blogi DIY są również miejscem z tysiącami tutoriali dla osób, które chciałyby same spróbować “przerobić” obrazek na nadruk na tacy/pudełku/kołdrze/szafce/tapecie/zeszycie/doniczce/itd., itp…

Tylko ściągać i drukować!

kilka

 

poma

 

_DSC0011

 

(1) Swoją drogą, poszukiwania odpowiedniego szkicu warto wykorzystać jako okazję do pogłębienia wiedzy na temat flory i wybrać rośliny, które uważamy za autentycznie biologicznie interesujące…

(2) porównajcie ceny na: Christies, Phlia Print Shop, George Glazer

Korzystałam z artykułów:
http://upstagedbydesign.com/2011/03/29/the-dragon-tattoo-and-swedish-wallpaper/
http://www.thecultureconcept.com/circle/botanical-art-beautiful-florilegia-besler-to-ehret
http://blog.polona.pl/2014/10/zielnik-helwinga-i/